Budowa pomostów nad jeziorami, gdyby były nawet przeznaczone tylko do wędkowania podlega pod prawo budowlane i prawo wodne. Czyli taka budowla powinna być zgłoszona w nadzorze budowlanym oraz podlega zgłoszeniu wodnoprawnemu .
To są raczej samowole budowlane i zgodnie z art. 48 ust. 1 Pr. bud. podstawową sankcją za dokonanie samowoli budowlanej jest nakaz rozbiórki nielegalnie wybudowanego obiektu. A w prezentowanej sytuacji mamy jeszcze prywatne zabezpieczenia przed korzystaniem z takich pomostów.
Również oczekuje od radnych odpowiedzi na pytanie w jaki sposób zamierzają doprowadzić do przestrzegania prawa w zakresie korzystania z Wód Publicznych.
W pierwszej kolejności niech zobowiążą burmistrza do przeprowadzenia inwentaryzacji fotograficznej wszystkich pomostów nad Jeziorem Myśliborskim, a następnie wystąpienie do Nadzoru Budowlanego o informacje , które z nich były zgłoszone do budowy oraz do Wód Polskim, z zapytaniem , które z tych pomostów uzyskaly pozwolenie wodnoprawne.
Uzupełniając powyższy wpis:
Pomost może zbudować każdy właściciel/użytkownik działki położonej nad wodą, jeśli spełni stosowne wymogi prawne. Aby zbudować mały pomost, należy złożyć zgłoszenie wodnoprawne w odpowiednim Nadzorze Wodnym PGW Wody Polskie. Zgłoszenie wodnoprawne wymaga zgromadzenia całej masy dokumentów, mapek, szkiców, a także m.in. dowodów o stanie prawnym nieruchomości, na której roboty lub urządzenia będą wykonywane. Jeśli nie ma sprzeciwu do tego zgłoszenia, to można budować. Oczywiście nie można zapomnieć o wniesieniu opłat za użytkowanie gruntu skarbu państwa pokrytego wodami.
W praktyce często właściciel działki zawiera umowę dzierżawy z właściwym na danym terenie Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej. Jako dzierżawca, po uzyskaniu odpowiednich urzędowych zgód, buduje pomost i może na nim wywiesić tabliczkę ?Wstęp wzbroniony?, bo faktycznie będzie to jego własność prywatna, ale nie zagradzać na kłódkę dostępu do niego. Nie chodzi tu o to, by przeganiać przygodnych użytkowników pomostu, ale żeby się zabezpieczyć. Właściciel pomostu odpowiada bowiem za jego stan techniczny. Gdyby np. przygodny gość na pomoście złamał sobie nogę, właściciel odpowiadałby za szkody.
W tej zawiłościach i praw własności ucieka gdzieś szansa dla zwykłych ludzi, którzy chcieliby pospacerować brzegiem naszego jeziora albo po pływaniu odpocząć na pomoście.
Publiczne Jezioro Myśliborskie tak naprawdę publicznym być przestaje, bo prawo do jego korzystania stale się zawęża i w przyszłości ograniczy się pewnie do małych skrawków publicznej plaży, tym bardziej , ze ani burmistrz , ani rada miejska nie robi nic w tym zakresie, aby ten trend odwrócić.
Przy tej ilości zamkniętych pomostów nad naszym jeziorem burmistrz powinien wystąpić do RZGW o wykaz dzierżawców gruntów pod pomostami na terenie naszego jeziora a następnie uregulować prawo dostępu do nich. Pozostali budowniczowie pomostów albo je zalegalizują albo rozbiorą.
Burmistrzu, zacznij wymagać respektowanie prawa na terenie gminy!